logo
MVD7368BR

Luigi Cozzi – Contamination

Luigi Cozzi – włoski reżyser, scenarzysta, eseista, pisarz, obecnie współwłaściciel sklepu Profondo Rosso w Rzymie, pełnego wszelakich gadżetów związanych z kinem grozy. Postać pozostająca w cienie włoskiego kina grozy, a jednak dużo dla niego znacząca. Osoba, która w 1962 roku w Mediolanie założyła pierwszy włoski fanzin Futuria Fantasia, gdzie m.in. publikował własne opowiadania. Późniejszy współpracownik muzycznego Ciao 2001 w Rzymie, gdzie zaczął kręcić swoje pierwsze obrazy, i zapoznał się z Dario Argento, któremu pomógł przy jego scenariuszu do „Four Flies On Grey Velvet” z 1971roku, oraz „Five Days of Milan” z 1973. Ich współpraca trwała latami, owocując między innymi jego pracą przy efektach specjalnych do wspaniałej „Phenomeny” z 1985 roku.

Ten zagorzały wielbiciel science fiction w 1980 roku stworzył film w tym gatunku z kilkoma scenami gore – „Contamination”, znane też pod kilkoma innymi tytułami, jak „Toxic Spawn” czy „Alien Contamination”, który to wyjaśnia wiele – oto mamy do czynienia ze swoistym rip offem, filmem wykorzystującym sukces innego, w tym wypadku „Aliena” Ridleya Scotta. Podobieństwa są zauważalne, należy jednak zwrócić w tym wypadku uwagę, że sam „Alien” do końca oryginalnym dziełem nie był. Już w 1965 weteran włoskiej grozy, Antonio Margheriti nakręcił „The War of the Planets” o podobnej fabule, o obcych istotach zasiedlających ludzkich żywicieli. Jednak bezpośrednią inspiracją filmu Scotta stała się „Planet of the Vampires”, Mario Bavy, również z 1965 roku, traktujący również o obcych atakujących astronautów, rodzącym się później w ich ciałach. „Contamination” Cozziego ma też wyraźne wpływy „Quatermass II” Vala Guesta z 1957 roku, oraz „Invasion of the Body Snatchers” Dona Siegela.

 

maxresdefault

 

Początkowe sceny obrazu przywodzą na myśl prolog „Zombie” Fulciego – oto do nowojorskiego portu (który udają doki w Anzio) wpływa statek – widmo płynący z Karaibów. Na jego pokład wchodzi ekipa z porucznikiem Arrasem na czele (mocno szarżujący w swej roli Marino Mase) odkrywając straszliwie rozprute ludzkie ciała, zaś niedaleko nich gigantyczne zielone jaja ukryte w pudłach z kolumbijską kawą. Jedno z jaj wypada z pudła, i rozpryskuje się na naukowców, powodując po chwili eksplozję wewnątrz ich ciał. Porucznik zostaje poddany kwarantannie, zaś sprawę przejmuje Stella Holmes (Louise Marleau), pracująca dla służb specjalnych. Po zbadaniu jaj zostają one spalone, zaś Stella wiąże je z historią kapitana Hubbarda (Ian McCulloch), który wrócił z podróży na Marsa w stanie psychicznego rozpadu, opowiadając o jaskini pełnej zielonych jaj. Jego przyjaciel, Hamilton, zaprzeczał ich istnieniu, teraz jednak nie żyje, wiec nie da się zweryfikować tej wersji. Cała trójka – Arras, Hubbard i Holmes wyruszają do Kolumbii celem sprawdzenia skąd wzięła się tajemnicza łódź. Na miejscu odkrywają fabrykę jaj, w której produkcję nadzoruje Hamilton, nad którym władzę sprawuje tajemnicza istota…

Scenariusz obrazu napisał sam Cozzi, redagując na nowo historię opublikowaną we Włoszech przez Libra Edizioni w antologii „The Seed of Cthulhu”. Oryginalny tytuł filmu brzmiał „Alien arriva sulla terra” („Alien lands on Earth”), wymyślił go słynny scenarzysta Dardano Sacchetti, jednak w trakcie powstawania obrazu użyto oficjalnie tytułu „Contamination”który w zamyśle miał być użyty do rip offu „China Syndrome” Jamesa Bridgesa. Kierownikiem scenografii był Antonello Geleng, zaś potwora skonstruowali Claudio i Valentino Mazzoli. O efekty specjalne zadbał reżyser (wybuchające jaja to jego pomysł), oraz Giovanni Corridori. Muzykę skomponował będący wtedy na fali Goblin, jej część została także wykorzystana w niesławnym dziele Joe D’Amato „Beyond the Darkness” (a.k.a. „Buio Omega”). Film nakręcono w pięć tygodni, kosztował 400 milionów lirów. W założeniu reżysera filmowanie miało odbyć się na Haiti i Dominikanie, gdzie przebywał ówcześnie wraz z Joe D’Amato, pomagając mu przy jego filmach porno, jednocześnie sprawdzając lokacje do swego filmu. Z powodu niskiego budżetu film został jednak nakręcony w Kolumbii. Sam obraz to zdecydowanie najlepsze dzieło Cozziego, reżysera nierównego, raczej rzemieślnika niż wizjonera. Jeden z ulubionych filmów Quentina Tarantino, który stwierdził iż za kilka lat będzie klasyką. Fabuła była zlepkiem wielu historii – „Contamination” zaczęło się od plakatu i tytułu, sam obraz stał się moim hołdem dla amerykańskich produkcji science fiction z lat 50-tych, takich jak „Them!”, „Invasion of the Body Snatchers”, czy „Beast from 20000 Fathoms”. Dużo zapożyczyłem z obrazu „Quatermass II”, nawet maski i stroje[…]” – twierdził Luigi Cozzi. Obraz momentami nierówny, zyskuje dzięki wspaniałej końcówce, znakomitym efektom specjalnym (jednym z najlepszych ówczesnego czasu), ale i muzyce, która, choć nie jest najlepszym dokonaniem Goblinów, to jednak broni się całkiem dobrze. Zachęcam do zapoznania się z obrazem, nie tylko miłośników „włoszczyzny”, ale i fanów sf. Rozczarowania nie będzie.