logo

„Yakuza Weapon” – kino to sztuka jarmarczna.

Po „Cold Fish” Shiona Sono i antologii „Mój przyjaciel Zombie” What Else Films wprowadzają na polski rynek kolejny obraz wytwórni Sushi Typhoon. Tym razem wybór padł na „Yakuza Weapon” w reżyserii Taka Sakaguchiego, nieobliczalny miks wielu gatunków filmowych, przytłaczający widza takim nagromadzeniem akcji, jakie można uświadczyć tylko we współczesnych produkcjach azjatyckich. 

Głównego bohatera, Shozo Iwaki (Tak Sakaguchi) poznajemy jako najemnika, walczącego gdzieś w zapomnianej przez Boga dżungli w Ameryce Południowej (udany pastisz serii „Rambo”). Od innych wojowników odróżnia go jedna zasadnicza rzecz – jest odpornym na ciosy i kule nadczłowiekiem, byłym Yakuzą, który po konflikcie z ojcem, szefem tejże organizacji, opuścił rodzinne strony, starając się zapomnieć o przeszłości. Ta jednak wraca do Shozo wraz z osobą Tygrysa, japońskiego agenta, który przynosi najgorsze wieści: Kenzo Iwaki (Akaji Maro) został zamordowany. Po powrocie do kraju Shozo odkrywa iż sprawy wyglądają źle: Kurawaki (Shingo Tsurumi), kiedyś jeden z pomniejszych bossów Yakuzy, teraz chce zjednoczyć klany i stanąć na ich czele. Shozo odkrywa iż to Kurawaki stoi za śmiercią jego ojca, dopada go i dosłownie zrównuje zamieszkiwany przez niego wieżowiec z ziemią.

W międzyczasie bohater spotyka swoją dawną miłość, Nayoko (Mei Kurokawa), która nie może wybaczyć mu tego, iż przed laty zostawił ją samą na pastwę losu i zakochanego w niej Kurawakiego. Gdy okaże się, iż przeciwnik Shozo nie został pokonany, zaś nasz dzielny wojownik straci w walce kończyny, do akcji znów wkroczy Tygrys, teraz będący przedstawicielem japońskiego rządu. Shozo zostaje „przebudowany” i wyposażony w działko wyrastające w miejscu ręki oraz wyrzutnię rakietową w miejscu kolana. Tak uzbrojony rusza do ostatecznej walki z armią Kurawakiego, który dzięki specjalnemu narkotykowi tworzy swoich żołnierzy. Głównym rywalem obok bossa, staje się przyjaciel Shozo, Tetsu, wyposażony w równie nowoczesną broń. Rozpoczyna się wielki pojedynek.

 

YW1

 

Cokolwiek bym nie napisał o „Yakuza Weapon” i tak nie odda tego, co widzimy na ekranie. Ba, czym jesteśmy atakowani z ekranu, bo to chyba właściwsze słowo. Przez niekrótki, bo 100 – minutowy seans, Sakaguchi, będący wraz z Yudai Yamaguchim współreżyserem filmu, nie daje nam ani chwili wytchnienia, co sprawia, że obraz większości widzom wyda się kompletnie chaotyczną mieszanką kina kopanego z tragicznie wykonanymi efektami CGI, które są mniej więcej na poziomie tworów studia Asylum.

I tak też jest, „Yakuza Weapon” ani przez chwilę nie zamierza być czymś więcej jak najprostszą formą niczym nieskrępowanej, eskapistycznej rozrywki, oferowanej bardzo specyficznej publiczności. Publiczności zaprawionej w bojach po seansach „Tokyo Gore Police”, „Machine Girl”, czy choćby „Riki – Oh. Story of Ricky”, filmu, do którego w dziele Sakaguchiego widać najwięcej nawiązań. Ten nakręcony w 1991 roku niesamowity miks czarnego humoru, kina kopanego i horroru gore, po latach ma status dzieła kultowego, nazywany jest „Martwicą Mózgu z Hong Kongu”. I choć wspomniane wyżej słabe wykonanie efektów komputerowych nie ma porównania z ultra krwawą orgią znaną z „Riki-Oh”, to jednak „Yakuza Weapon” ma wszelkie zadatki, by podobnie jak jego poprzednik stać się obrazem kultowym. 

Na status ten obraz może zasłużyć dzięki scenom, będącym popisem niesamowitej wyobraźni jego twórców: rzut jachtem (sic!) w głównego bohatera przez zakochaną w nim kobietę rozpoczyna korowód scen tak absurdalnych i groteskowo przerysowanych, że przez to niesamowicie wciągających. Dość powiedzieć, że główną bronią dawnego kompana Shizo, Tetsu, jest robot w postaci nagiego ciała kobiety, którego zakamarki kryją wymyślne wyrzutnie rakietowe. Należy też wspomnieć o ponad czterominutowym ujęciu z ręki przedstawiającym walkę Shozo z żołnierzami Kurawakiego – zaskakująco udany przykład mastershotu, czy krótką scenę walki w konwencji anime – „Yakuza Weapon” to przecież ekranizacji mangi Kena Ishikawy. Resztę musicie poznać sami. 

Na uwagę zasługuje także dobry montaż, dzięki któremu przymykamy oczy na całą masą nieścisłości fabularnych; zresztą któż przejmowałby się fabułą w dziele nakręconym w dwanaście dni, tylko i wyłącznie dla zabawy. Przed przystąpieniem do seansu należy pamiętać o jednym: „Yakuza Weapon” będąc filmem absolutnie bezsensownym jest przypomnieniem starej prawdy: „Kino to sztuka jarmarczna”. I takim należy go odbierać.

haku

„Yakuza Weapon” ukaże się na płytach DVD w naszym kraju 18 czerwca nakładem wytwórni What Else Films  w największych sklepach i salonach prasowych. 

Wraz z What Else Films proponujemy naszym czytelnikom konkurs, w którym do wygrania będą trzy płyty DVD z „Yakuza Weapon”. Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:

„Podaj 3 filmy w reżyserii Shiona Sono, w których krew i flaki wyszły spod ręki Yoshihiro Nishimury”.

Odpowiedzi prosimy nadsyłać na adres mailowy: theblogthatscreamed@gmail.com

Wygrają osoby, które najszybciej przyślą prawidłowe odpowiedzi. 

Edit: 18.06.2015r. 14:55 Konkurs został zakończony, mamy już trzech szczęśliwców :)

Zapraszamy do zabawy.

tbts.pl & WhatElseFilms

 

Yakuza Weapon_okładka